Zostałem legendą Berlina.
To miłe, choć nie zasłużyłem się jakoś specjalnie poza wysiłkiem w trakcie maratonu. To mój pierwszy królewski dystans i zgodnie ze wskazówkami trenerskimi #TRICLUB pobiegłem spokojnym tempem, bo pod maraton zwyczajnie się nie przygotowywałem. Małem w moim rocznym planie cel, aby przebiec poniżej 4H, więc zrobiłem 3.49 z czego jestem bardzo zadowolony, a że nie przygotowany, jakie to ma znaczenie. Zwycięzców się nie rozlicza
.
Moje spostrzeżenia po biegu:
>> 1. Trzeba trenować pod dystans. Ja mając profil 1/2 IM biegłem teraz półmaraton od linijki, później lekko zacząłem oddawać minuty nie wiedząc co mnie czeka. Nie miałam żadnego odcięcia poza tym ze ciało głównie nogi komunikowały że ten dystans to nowa sytuacja.
>> 2. Kluczowe jest nawadnianie i jedzenie. Widać wyraźnie na 30 km osoby które gasną, odpadają nie ze zmęczenia tylko odwodnienia i wypalonych kalorii. My w TRI bardzo pilnujemy jedzenie i picia,biegacze różnie, często na pusto idą a to błąd.
>> 3. Maraton to przede wszystkim wielkie wydarzenie społeczne. Te 6 miast skupionych w Abbott World Marathons Majors zrobiły wielkie wydarzenia z biegu. Trasa jest piękna bo jest prowadzona przez całe miasto, a nie dróżkami aby nie tamować ruchu. Na całej trasie są kibice tysiące osób. Widać że tym żyją, wspierają cieszą się. Dawną stolicę DDR dokoptowano do prestiżowego grona a nie jest to najpiękniejsze miastu z demoludów.
>> 4. Berlin jest coraz bardziej kosmopolitycznym miastem. Jest coś wyjątkowego w tym że tylu obcokrajowców się tu odnalazło. Miło popatrzeć.
>> 5. Kto biega maratony lub planuje podpowiadam ze warto wplatać te starty w podróże.
Pozdrawiam, zachęcam do aktywności i dziękuję za wszystkie słowa wsparcia