W dojazdach do pracy w Polsce korzystamy z samochodu częściej niż większość Europejczyków.
Przeszło jedna piąta badanych w Polsce uważa, że za dziesięć lat samochody staną się ważniejsze niż obecnie, a tylko 15 proc. jest przeciwnego zdania. To niemal odwrotne proporcje niż ankietowanych mieszkańców pozostałych 24 państw Europy – wynika z raportu „Przyszłość polskiej motoryzacji”, do którego dotarła „Rzeczpospolita”.
Dziś pierwszy dzień wiosny, więc najlepszy z możliwych dni, aby podzielić się z Wami informacją, że w tym roku pierwszy raz w życiu przejeździłem całą zimę rowerem. Zwykłym MTB. Poniżej kilka obserwacji:
- Mieszkam na Sadybie. Codzienne odległości zamykają się zwykle w przedziale 5 do 10 km. To znacznie mniej niż wydawało mi się wcześniej.
- Dojazd na miejsce (Centrum, Bliska Wola, Mokotów) zwykle zamyka się w porównywalnym czasie co autem, mając na uwadze korki i konieczność zaparkowania itd.
- Jest znacznie mniej dni w zimie z dużym śniegiem uniemożliwiającym jazdę, niż pierwotnie zakładałem.
- Profil finansowy modelu opartego na codziennych dojazdach rowerem-TAXI-transportem publicznym wygrywa zdecydowanie z kosztami paliwa, parkowania, nie licząc amortyzacji auta i kosztów np. leasingu. Serwis wiosenny roweru z wymianą łańcucha, pedałów, oczyszczeniem zębatek i regulacją całości itd. wyniósł w lokalnym serwisie 190 zł.
- O dziwo do pracy rowerem jeździ bardzo wiele osób, ale także rodzinnie odwożone są w ten sposób dzieci do przedszkoli i szkół.
- Powolna jazda rowerem nie oznacza nadmiernego pocenia się i konieczności zmiany ubrań.
- Zauważalna lepsza forma psychofizyczna. Warto.
- Last but not least – brak śladu węglowego i pozytywny wpływ na otaczający nas klimat.
Na zdjęciu jadę na basen w środku zimy. Godzina 6.30. Mróz, a jednak jakby ciepło :-).
Teraz, gdy nastała już wiosna zachęcam zdecydowanie do zostawienia aut w domach i wypróbowania roweru lub np. połączenia roweru+metra.